Expiarz - Kalkulator punktów doświadczenia Cellmons Guru Kalkulator Składów - Cellmons Guru MVP - Karta dnia Tabela doświadczenia i awansu na kolejne poziomy w grze Cellmons

Cellmons Guru

Liga Cellmons

manuskrypty z biblioteki cellmons guru

Zobaczyłem...Wielki Alchemik Imperium, Szemihaz II wraz z innymi uczonymi, wszedł do komnaty. Tam już czekała na niego tajemnicza persona, na mój nos jakaś bardzo ważna postać z kręgów naukowych. Zamienili parę słów: - Witam Henochu, wszystko przygotowane i zapięte na ostatni guzik, jednak obawiam się ze to ostatnia podróż naszej "przyjaciółki" - Szemihaz lekko się uśmiał- jest już zanadto wyczerpana, bez sił, z ledwością utrzymujemy ją przy życiu. - Nieważne, więcej już jej nie będziemy potrzebowali - spojrzał na potężną machinę, stojącą pośrodku lochu - ważne by teraz się udało. Po chwili ciszy pstrykną palcami i słudzy podeszli do nich z niewielką lektyką. Odsłonił małą kurtynę. - To nasze najnowsze dzieło - zobaczyłem błysk w jego oczach - jest mocniejsze, i dużo wydajniejsze od poprzednich modeli- Alchemik Imperium wystawił ręce ku przedmiotowi, jednak Henoch go zatrzymał i powiedział z powagą - Kosztował nas bardzo dużo, nie stać nas na kolejna stratę. Protektor wyklucza niepowodzenie. Szemihaz chwycił jednak przedmiot i odrzekł - doskonale rozumiem, błąd nie wchodzi w grą - podniósł ręce i moim oczom ukazała się przyczyna, z jakiej się tu znalazłem. Kamień filozoficzny - tajemniczy artefakt, o którym krążyło wiele tajemniczych plotek. Znałem je wszystkie, ale dopiero teraz w nie uwierzyłem. Była to srebrna kula wielkości piłki, pokryta wypolerowaną blachą, z paroma śrubami i nitami .Lśniła słabym blaskiem. Z daleka było słychać szmer trybików i tykanie zegarów. Odruchowo przyległem do ciemnej ściany. - Zaczynajmy - krzyknął Alchemik poczym podszedł do potężnej machiny. Urządzenia zostały włączone i zaczęły wydawać coraz głośniejszy huk. Słudzy uwijając się ściągnęli płachtę zasłaniającą machinę. Moim oczom ukazało się potężne akwarium, wypełnione dziwną, zielonkawą cieczą. Nagłe rozbłyski rozświetliły loch. Niezrozumiałym dla mnie sposobem, w akwarium zmaterializowała się jakąś sylwetka. Była to naga, nie zwykle urodziwa kobieta o niebieskawej cerze. Wydawała się być wyczerpana, słaba, chora, jakby pogrążona w letargu. Jednak nic bardziej mylnego. - Senoj - rzekł z podniesionym tonem alchemik. Przez ta chwile zmienił się nie do poznania. Skóra zbladła, przyległa jakby do ciała z niezwykłą siłą. Tęczówki oczu nieludzko się rozszerzyły, a oczy zwężyły. Srebrna kula zaczęła lekko drżeć karmiąc się siłami witalnymi posiadacza. - Senoj - powtórzył. W tym momencie istota w akwarium zareagowała niezwykła mocą i agresywnością. Ciecz wzburzyła się i spieniła. - Zostaw mnie w spokoju, bydlaku! Niczego się nie dowiesz - nagle ucichła, po tym jak mechaniczne ramie wszczepiło jej jakaś substancje - narkotyk - pomyślałem. - Ależ dowiem się, Senoj, ma przyjaciółko - szyderczy uśmiech zawitał na twarzy alchemika, przywracając mu jako taki ludzki wygląd. Jednak nie na długo - wiesz, czego chce - Nagle atmosfera w lochu zmieniła się nie do poznania. Rozbłyski różnobarwnych świateł, huk maszyn, syk wiatru, który pojawił się niewiadomo skąd i te dziwne urządzenie, które trzymał Szemihaz. Zabuczało i rozlśniło się blaskiem, jednocześnie sprawiając że, ciało uczonego zaczęło silnie drgać. Przeszły mnie ciarki i oblał zimny pot, zamarłem w bezruchu i obserwowałem dalej. Wijące się z bólu Senoj, weszła w trans - Widzeee.....księżyc.....księżyc święcący dwoma blaskami........ ciemny i jasny ...padają na równinę.........cienie poległych.......nie potrafię - jęknęła, jej oczy zaczęły ściekać krwią. Każde następne słowo sprawiało jej ból - Szukaj wybrańca szukaj wybrańca!! Jak wygląda, gdzie jest, co robi!!! - krzyczał Wielki Alchemik. - .....Księżyc nad nim, trupy pod nim.....patrzy.na mnie - słowa zmieniły się w bełkot, twarz wykrzywiła się w strasznym grymasie, ciało targała niewidzialna siła. - pppatrzyy...mówiiii! - krzyk Senoj zagórował nad hałasem, powietrze zaczęło wibrować wydając nieznośny brzęk i podnosząc wszelki pył i kurz z kamiennej podłogi. Zacisnąłem oczy. Nagle syk, błysk... I nastała idealna cisza, która zakłócał tylko ledwie słyszalny bardzo niski dziwny odgłos oraz przyspieszone tykanie filozoficznego kamienia.. Otwarłem oczy. Ogromna jasność rozświetliła całe pomieszczenie, także moją kryjówkę, jednak nikt się mną nie zainteresował. Nawet Henoch nie spojrzał na mnie, choć był parę kroków ode mnie. Zszokowany rozpostarł szczękę. Wszyscy wpatrywali się w Senoj, która delikatnie lewitowała nad akwarium. Była wolna od jakichkolwiek skurczów i bólu, który jeszcze przed chwilą toczył jej ciało. - Was czas dobiega końca - powiedziała jakimś dziwnym, grubym, nieludzkim głosem - nadejdzie nowy porządek, w którym nie ma dla was miejsca - wszyscy zamarli w całkowitym bezruchu. Czułem ze brakuje mi oddechu. Tylko Szemihaz pokonał paraliżujący strach, kurczowo trzymając artefakt wykrzyczał - Nigdy!! Nigdy!! Precz z naszego świata!!!! My przetrwamy!!! - Podniósł kule w górę i mocno zacisnął na niej palce. Wypowiedział ciche zaklęcie a kamień filozoficzny zabłysł nowym potężnym blaskiem i zagrzmiał głębokim rechotem. - Głupcy!!! Nikt nie może mi się przciwstawic. Was czas został już policzony. Zostałem wybrany by PRZYNIEŚĆ WAM ZAGŁADE!!!! W komnacie rozszalała się burza. Intensywne światło zmusiło mnie do zamknięcia oczu, mimo to nadal mnie raziło. Czułem potężną fale energii,która mnie aż lekko uniosła. Potężny rechot kamienia powoli przechodził w cieniutki pisk Tykanie stało się ciągłym dźwiękiem. Gwałtownie przytkałem rękami uszy i ostrożnie spojrzałem. Szemihaz stał na swoim posterunku, prawie nagi, ociekający krwią. Jego artefakt targał nim na wszystkie strony i przegrzewając się przepalał dłonie alchemika. Natężenie energii wzrosło tak mocno ze drobne przedmioty latały w powietrzu. Przeczucie kazało mi się schować za kolumną. W samą porę. Potężny eksplozja, huk.... Syk przelatujących drobnych obiektów. Zobaczyłem alchemika opadającego na kolana z mnóstwem śrub, trybików i innych części artefaktu tkwiących w jego ciele. Bezgłośnie padł na posadzkę. Światło zbladło wraz z cichnącym, śmiejącym się głosem wybrańca. Senoj opuścił trans. Delikatnie opadła na ziemie wprost przed umierającym Szemihazem. - Witaj przyjacielu - odrzekła z szaleńczym uśmiechem na twarzy - Marzyłam o tej chwili- rozsunęła delikatnie ramiona w skomplikowany gest. Wiedziałem co to oznacza, odruchowo zacząłem szukać drogi ucieczki, lecz tak na prawdę sam nie wierzyłem że z tego wyjdę. Nagle zobaczyłem Henocha przedzierającego się pod ścianą, zauważył mnie, mimo to pobiegłem w jego stronę. Piekło na nowo rozpętało się w komnacie, strop zaczął się sypać na głowę, sługusy alchemika w panice szukały ratunku .Tropem Henocha wbiegłem na korytarz. Poczułem drżenie ziemi, a pochwili ujrzałem masę wody wlewającą się za moimi plecami. Pani Jezior wpadła w furie - stwierdziłem. Nie miałem szans, pogodziłem się z śmiercią już dawno temu. Na ostateczny koniec swojego żywota szpieg jest przygotowany od zawsze. Fala zmiotła mnie i porwała wprost na zamknięte drzwi ,w które uderzyłem.....ocknąłem się, smak krwi zagościł w moich ustach, poczułem suchy ląd pod sobą. Usłyszałem charakterystyczny odgłos zamykanego teleportu, a po chwili kroki. Podniosłem wzrok. Zobaczyłem.......
Altarboy
Zobacz komentarze do tego manuskryptu.

Postacie

Karty

zestawy początkowe nowe karty perły graczy najczęściej szukane

Inne

© Cellmons Guru 2005 - 2024